13 lis 2014

Odwiedzamy Jabłoniowy Sad w woj. opolskim

Ekologiczne gospodarstwo to nie tylko certyfikaty i logo zielonego liścia. To przede wszystkim styl życia. To podejście do swojej pracy i chęć do dzielenia się swoją wiedzą z innymi. To przekonanie, że wszystko, co się robi ma swoje konsekwencje w otaczającej nas przyrodzie i jako takie musi pozostawać z nią w zgodzie. Tak właśnie żyją i pracują Iwona i Jens Fraskowie, którzy od ponad 10 lat prowadzą gospodarstwo Ekozagroda Jabłoniowy Sad, położone ze wsi Szczedrzyk, w opolskiej gminie Ozimek.

To niewielkie, bo zaledwie 11-hektarowe gospodarstwo jest pięknie położone, w dolinie Małej Panwi – u jej ujścia do Dużego Jeziora Turawskiego, niecałe 20 km od Opola. Po trosze uprawia się tu i hoduje prawie wszystko. Ekozagrodzie daleko bowiem do specjalistycznych gospodarstw towarowych (nawet ekologicznych), w których dominuje monokulturowość i brakuje prawdziwej bioróżnorodności. W przypadku państwa Frasek łatwiej byłoby chyba powiedzieć, czego nie robią, niż wymienić wszystkie elementy ich aktywności. Spróbujmy jednak…

Po pierwsze: sad owocowy – to duma gospodarzy. Niezbyt wielki (niecałe 2 hektary), założony jeszcze przez ojca pani Iwony – Henryka, jest po części poletkiem doświadczalnym, na którym zachowane są stare, coraz rzadsze na Opolszczyźnie odmiany jabłoni. Oprócz tego, w Ekozagrodzie uprawia się zboża, zioła, a także warzywa – od dyń i patisonów, aż po mniej popularny topinambur czy skorzonerę. Hodowane są mangalice – to rzadka, dawna odmiana świń, pochodząca z Węgier, nie nadająca się – podobnie jak kury zielononóżki – do chowu przemysłowego i wskutek tego spotykana w zasadzie jedynie w gospodarstwach ekologicznych lub trzymana na własne potrzeby. Państwo Fraskowie byli jednymi z pierwszych polskich hodowców tej szlachetnej rasy i można śmiało powiedzieć, że większość mangalic, jakie dziś żyje w kraju, pochodzi ze Szczedrzyka. W Ekozagrodzie działa także przydomowa tłocznia soków, ekologiczna oczyszczalnia ścieków, jest kilka miejsc noclegowych dla turystów, a także prowadzone są zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Jak mówi pani Iwona, starają się być samowystarczalni – stąd taka różnorodność upraw i działalności.

Fraskowie są z wykształcenia filologami, choć pani Iwona, córka sadownika, ukończyła najpierw technikum ogrodnicze. Oboje studiowali w Niemczech, w Brandenburgii (rodzinnym landzie Jensa), tam też spędzili prawie 10 lat.  Dopiero potem zdecydowali o powrocie do podopolskiej wsi, aby przejąć gospodarkę po rodzicach. Od początku nastawieni byli na ekologiczny sposób uprawy i hodowli, choć w pierwszych latach utrzymywać się musieli raczej z tłumaczeń niż z gospodarstwa.
 
Ciężka praca i, przede wszystkim, determinacja w dążeniu do celu przyniosła jednak efekty. Dziś Ekozagroda jest laureatem wielu konkursów – kilkukrotnie zdobywała pierwsze miejsca lub wyróżnienia w konkursach na najlepsze gospodarstwo ekologiczne – zarówno w województwie opolskim (2008, 2010, 2013), jak i na poziomie krajowym (2010). Znajduje się też na liście ekologicznych gospodarstw demonstracyjnych Krajowego Centrum Doradztwa Rolniczego.

W 30-letnim sadzie uprawiane są między innymi stare, odchodzące w zapomnienie, odmiany jabłoni – z których pięć wpisane zostało na Listę Produktów Tradycyjnych i Regionalnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Są to: Berlepsch, Grafsztynek, Książę Albrecht, Wealthy oraz Königin. Ich owoce są niesamowicie smaczne i aromatyczne, a do tego posiadają naturalna odporność na wiele chorób i grzybów nękających współczesne odmiany jabłek. Oprócz drzew starych gatunków, państwo Fraskowie mają w sadzie także nowocześniejsze odmiany – wszystkie uprawiane w sposób ekologiczny.

Oprócz jabłoni, rosną tu również grusze, śliwy, czereśnie, wiśnie, brzoskwinie, maliny i porzeczki. Choć sad nie jest duży, to jednak rok rocznie zawsze dawał więcej owoców, niż gospodarze byli w stanie samodzielnie wykorzystać. A ponieważ nie mają chłodni, trzeba było znaleźć sposób, aby je jakoś przetworzyć lub zakonserwować. I tak zrodził się pomysł zakupu tłoczni do soków – działa ona w Ekozagrodzie od 2005 roku. Państwo Fraskowie produkują w niej soki z własnych jabłek oraz, usługowo dla innych sadowników. Co ciekawe, z takiej usługi można tu skorzystać nawet wtedy, gdy w grę wchodzi stosunkowo niewielka ilość owoców (np. kilkadziesiąt kilogramów). Okazuje się to być ofertą bardzo atrakcyjną dla wielu małych sadowników lub osób posiadających mniejsze sady.
W gospodarstwie hoduje się tez świnie mangalice. Pani Iwona była w zasadzie prekursorem chowu tej starodawnej rasy w Polsce. W 2008 roku, dzięki rodzinie mieszkającej na Węgrzech (skąd mangalice pochodzą), udało się wyselekcjonować, a następnie sprowadzić do kraju stadko, które posłużyło do stworzenia hodowli, z której korzystać mogą obecnie rolnicy w całej Polsce. Tamte czasy pamięta jeszcze knur Orban, rodowity Węgier, który przyjechał na Opolszczyznę prosto ze swojej ojczyzny.










Mangalice państwa Frasek (a jest ich teraz około trzydziestu) do woli wypasać się mogą na naturalnych pastwiskach, których w Ekozagrodzie jest pod dostatkiem. Od kwietnia do listopada swobodnie wędrują po całym udostępnionym im półtorahektarowym terenie (a czasami także poza nim, gdy znajdą sposób by pokonać otaczające go ogrodzenie), samodzielnie wyszukując przysmaki wśród lokalnej flory i drobnej fauny (tak, świnie nie są bynajmniej wegetarianami!).
Mięso tych świń, podobnie jak np. rodzimej rasy złotnickiej (która zresztą wywodzi się od swoich madziarskich kuzynów), jest smaczniejsze i zdrowsze niż mięso współczesnych odmian przemysłowych. W Niemczech, Austrii czy na Węgrzech jest ono uważane za wyjątkowy delikates. W przypadku hodowli ekologicznych zwraca się też uwagę na wysoką zawartość cennych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dla gości gospodarstwa zaś kudłate (!) mangalice to przede wszystkim właśnie niecodzienny wygląd i specyficzna uroda.

Ostatnią, ale bardzo ważną gałęzią działalności państwa Frasek jest eko-edukacja. W swoim gospodarstwie organizują oni liczne warsztaty i zajęcia dydaktyczne – przede wszystkim dla szkół. Są one oparte na filozofii nauki przez praktykę – metody dużo skuteczniejszej i pozwalającej na łatwiejsze zrozumienie i zapamiętanie niż czysto teoretyczne zajęcia, na które dzieci i młodzież zdane są w dużej mierze na co dzień. Większość zajęć organizowanych w Jabłoniowym Sadzie ma na celu przybliżenie i przyswojenie podstawowych zasad szeroko pojętej ekologii – całokształtu zagadnień związanych z życiem i gospodarowaniem w zgodzie z naturą.

W ofercie edukacyjnej Ekozagrody dostępne są gotowe pomysły na warsztaty oraz tak zwane ścieżki edukacyjne, nic nie stoi jednak na przeszkodzie (i bardzo często tak się właśnie dzieje), aby opracować specjalny program zajęć dla danej grupy – dostosowany do indywidualnych oczekiwań, wieku, a także aktualnie realizowanego programu nauczania. Zajęcia mogą być prowadzone zarówno po polsku, jak i w obcych językach – po niemiecku, angielsku, czy hiszpańsku (co dodatkowo uatrakcyjnia i wzbogaca taką „zieloną lekcję”). Wśród gotowych pomysłów na zajęcia wymienić można na przykład ścieżki dydaktyczne pod nazwą „Woda” (która pozwala dzieciom zapoznać się – poprzez obserwacje i własne eksperymenty – z tematyką wody jako cennego zasobu naturalnego i nieodzownej części ekosystemu) lub „Od jabłuszka do soku” (zajęcia zbudowane w oparciu od drogę jabłka – od sadu aż po gotowy napój, podczas których dzieci dowiadują się nie tylko tego, jak uprawia się owoce, ale także czym różni się uprawa tradycyjna od przemysłowej, czym jest żywność przetworzona i jakie są konsekwencje jej nadmiernego spożywania, a nawet – jaki możemy mieć wpływ na ograniczenie produkcji śmieci, w szczególności w odniesieniu do opakowań jednorazowego użytku).

Zwiedzając gospodarstwo natknąć się można na liczne pozostałości odbywających się tam wcześniej warsztatów np. hotele dla owadów (pozwalające przetrwać zimę np. pszczołom), „ekologiczne” graffiti z mchu, czy też szklarenka z plastikowych butelek typu PET. Co i rusz bardziej spostrzegawcze oko dostrzeże także sowy… Sowy wyklejane, konstruowane z odpadów, wycinane, malowane… To także pozostałości po młodych gościach, jednak wiąże się z nimi pewna historia. Otóż w rodzinnych stronach pana Jensa symbol sowy używany jest do oznaczania obszarów chronionych jak np. parki przyrodnicze, stąd też pomysł „wyhodowania” w Jabłoniowym Sadzie jak największej ilości tych sympatycznych ptaków, wyznaczających specyficzny obszar „natury prawie zagospodarowanej”.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz