4 gru 2014

Historia i obecna działalność ekogospodarstwa Naturplon

Gospodarstwo ekologiczne w północnej Wielkopolsce prowadzi drugie już pokolenie rodziny Dendków. Jest to prężnie działająca gospodarka, jednak właściciele nadal podkreślają, iż rolnictwo ekologiczne to zajęcie, w którym nie ma miejsca na skróty, uproszczenia, a szacunek dla przyrody jest tak samo ważny jak powietrze. 

 
Gospodarstwo ekologiczne Naturplon Rafała Dendka położone jest we wsi Anielin, w gminie Okonek, na skraju Pojezierza Wałecko-Drawskiego. Jego przekształcenie w gospodarstwo ekologiczne,  pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, dokonane jeszcze przez rodziców pana Rafała (dziś nestorów rodu), było decyzją, do której cała rodzina dojrzewała przez pewien czas. Wiązała się ona przede wszystkim ze zmianą własnego sposobu myślenia, a następnie całego znanego im do tamtej pory schematu życia. Na ekologię nie było wówczas jeszcze mody. Był za to zdrowy rozsądek i chęć podjęcia wyzwania. Można ich uznać za pionierów eko-upraw w Polsce. Rolników myślących w podobny sposób, co państwo Dendek, było wtedy bardzo niewielu.

Zmiana się udała, a konsekwencja w działaniu przyniosła rezultaty. Gospodarstwo jest dziś w rękach kolejnego już pokolenia, jednak tak, jak nie zmienił się ich szacunek dla ziemi, tak nie zmienił się szacunek do wiedzy i praktyki, więc zarówno ojciec, jak i syn działają ręka w rękę, a ich gospodarstwo rośnie z każdym rokiem w siłę. Filozofia życia w zgodzie z naturą oraz ciągła potrzeba dalszego rozwoju przyświeca właścicielom gospodarstwa każdego dnia.

Ojciec pana Rafała przecierał ekologiczne szlaki, choć trzydzieści, czterdzieści lat temu hasło ekologia nie było ani tak znane ani tak modne jak dziś.  Zaczynając, w 1989 roku, dołączył do grona nielicznych w tamtym czasie rolników, którzy chcieli inaczej myśleć o uprawach i ziemi. Sąsiedzi nie mogli wyjść z podziwu, że – pracując w magazynie nawozowym i mając bezpośredni dostęp do „nowoczesnych rozwiązań” i wszechobecnej chemii – myślał on, mówił i działał inaczej. Że nie chciał popierać wzbogacania ziemi chemicznymi nawozami. Że nie myślał „do przodu”, tylko „po staremu i niepostępowo”. On jednak tylko coraz częściej łączył fakty: skoro źle się czuł i chorował już przebywając w miejscu, gdzie składuje się nawozy, to co się stanie, kiedy będzie ich używał do upraw? Co będzie, jeśli będzie jadł tak nawożone warzywa, owoce i zboża? Jakie będą daleko idące konsekwencje takiego postępowania? Jak będzie żył za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat?... Wnioski nasuwały się same. Decyzja dojrzewała. W końcu dojrzała na tyle, aby zaryzykować.
Dendek Senior rozpoczął w swoim gospodarstwie powrót do tradycyjnego rolnictwa. Całkowicie zarzucił „modne” chemiczne nawożenia. Zaczął wzbogacać glebę tradycyjnie, wspierać naturalne procesy i obserwować, co się dzieje, wyciągać wnioski i działać w sposób przemyślany. Przywrócił ziemi uprawnej optymalny skład, korzystając ze sposobów znanych naszym dziadkom i pradziadkom. Oczywiście, na efekty trzeba było poczekać – tradycyjne metody wymagają więcej czasu, jednak w zamian zebrane plony były bezpieczne, smaczne i, co najważniejsze, zdrowe. Skoro poprzednie pokolenia prowadziły uprawy tą samą metodą i niczego im nie brakowało, nie mogło się nie udać!











Wiara we właściwy kierunek determinowała poszukiwania. Potrzebne było wsparcie zarówno w zdobywaniu wiedzy, jak podczas starań o uzyskanie pierwszych certyfikatów. Trzeba (i warto) było poznać inne osoby myślące i działające podobnie w innych częściach Polski. Pan Dendek przyłączył się zatem wkrótce do stowarzyszenia Ekoland – pierwszej w kraju organizacji zrzeszającej i wspierającej rolnictwo ekologiczne. Rolników takich jak on było wtedy raptem kilku, ale każdy z nich miał swój pomysł i plan działania, a stowarzyszenie starało się wszystkim pomagać  w rozwoju.
Klientów na ekologiczne plony nie było początkowo wielu, bo i wiedza o ekologii była inna niż dziś. Klienci szukali raczej po prostu produktów smaczniejszych, lepszych jakościowo niż te, sprzedawane w mieście. Z czasem jednak liczba osób zainteresowanych warzywami uprawianymi bez użycia środków chemicznych (zwłaszcza tych z północnej Polski) zaczęła rosnąć bardziej dynamicznie. Na szczęście! Rodzina mogła wreszcie odetchnąć i funkcjonować bez wyrzeczeń oraz lęku o przyszłość.
Dziś to już inna historia – są targi (w tym – przede wszystkim – regularnie odbywający się na poznańskim Placu Bernardyńskim ekologiczny Zielony Targ, na którym Naturplon jest obecny co sobotę), jest sprzedaż przez Internet, są stali odbiorcy hurtowi (sklepy, restauracje). Kontakt z kupującymi jest też obecnie zupełnie inny (przede wszystkim ze względu na dużo większą świadomość konsumentów); inna jest dystrybucja tego, co w Naturplonie wyrośnie, zostanie zmielone czy przerobione na przetwory, co zniosą kury czy zbiorą pszczoły.

Zapotrzebowanie na dobrą, sprawdzoną i smaczną żywność jest obecnie na tyle duże, że pan Rafał nie musi już zastanawiać się, czy efekty jego pracy uda się sprzedać. Naturplon ma swoich wiernych odbiorców. Kupują regularnie, robią zapasy na zimę, ba – nawet polecają gospodarstwo swoim znajomym! Coraz większą grupą klientów są też rodzice małych dzieci, którzy – w dobie powszechnych uczuleń i nietolerancji pokarmowych w dużej mierze wynikających z nadmiaru przemysłowego, „plastikowego” jedzenia dostępnego w masowej sprzedaży – szukają dla swoich pociech produktów zdrowszych i bardziej naturalnych. Dla nich ekologiczne certyfikaty nie są tak ważne (choć pozwalają zyskać jakąś gwarancję pochodzenia tego, co się kupuje), jak pewność co do stałej i wysokiej jakości zakupów od sprawdzonego producenta.

Naturplon to warzywa, owoce, ale też uprawa zbóż. Uprawiana jest gryka, orkisz, proso – czyli ceniona coraz bardziej kasza jaglana. Zdecydowanie mniej (niż w początkowych latach działalności) miejsca zajmują żyto i pszenica – przede wszystkim ze względu na duże zapotrzebowanie rynku na produkty pozbawione glutenu. Sieje się tu po prostu to, co potrzebne Klientom, słucha się ich i reaguje.
Wspominając o uprawie zbóż, nie sposób jednak pominąć tego, co w gospodarstwie jest jedną z najbardziej wartościowych elementów – prawdziwego żarnowego młyna. Produkowanych w Naturplonie ekologicznych zbóż właściwie nigdy nie opłacało się sprzedawać do skupu. Wtedy (niezależnie nawet od niskiej ceny, która zapewne nie pokryłaby kosztów produkcji) cały trud ekologicznej uprawy poszedłby na marne, ponieważ ekologiczne ziarno zmielone w konwencjonalnym młynie nie może już otrzymać eko-certyfikatu. A kilkanaście lat temu ekologicznych młynów po prostu w Polsce nie było… Dendkowie postanowili więc samodzielnie mleć własną mąkę. Z wieloma kłopotami (i na raty) udało się im w końcu kupić tradycyjny młyn z kamiennymi żarnami. Został sprowadzony aż z… Tyrolu. Pomimo swojego wieku, działa świetnie do dziś i pozwala produkować mąkę o jakości nieporównywalnej do tej, jaką można uzyskać przy pomocy nowoczesnych maszyn.

W ofercie gospodarstwa znajdują się, oprócz wspomnianych warzyw i owoców oraz mąk, ziaren, kasz itp. produktów zbożowych, także przetwory owocowo-warzywne, jajka od kur zielononóżek oraz różnego rodzaju miody. Skoro zaś o miodach mowa, to nie sposób nie wspomnieć o historii naturplonowej pasieki. Pierwsze ule przywiózł ze sobą do Anielina jeszcze pradziadek pana Rafała – i to aż z kresów wschodnich. Od tego czasu miód zawsze był jednym z ważniejszych produktów gospodarstwa. Dziś pasieka składa się z około 60 pszczelich rodzin, a płodozmian upraw układany jest tak, aby owadom przez cały sezon zapewnić dostęp do odpowiednich pożytków.

Ponieważ coraz większym popytem cieszą się wytwarzane w gospodarstwie (według starych rodzinnych receptur) przetwory owocowo-warzywne, to i w tym zakresie trzeba iść do przodu. Na początku 2015 roku ruszy zatem w Naturplonie (spełniająca wszelkie obecnie wymagane normy) przetwórnia z prawdziwego zdarzenia. Prace jeszcze trwają, ale już niedługo wszystko będzie gotowe. Przetwory dalej będą robione metodą „domową”, tak jak do tej pory, ale po raz kolejny zmieni się skala produkcji. Będą buraczki i kiszona kapusta, ale również dzemy owocowe, musy, a także susze.

Dziś Naturplonem rządzi już następne pokolenie. Pan Rafał dorastał obserwując działania i filozofię ojca. Uczestniczył w kolejnych etapach rozwoju rodzinnego przedsięwzięcia i, choć wyrzeczeń było wiele, nie widział innej możliwości jak tylko kontynuować dzieło rodziców. Obecnie gospodarstwo ma już blisko 100 hektarów powierzchni ziem uprawnych i zupełnie inną skalę działania. Inny jest też popyt i odbiór żywności ekologicznej na rynku. Mimo to, a może właśnie dlatego, nie brakuje pomysłów i śmiałych planów na przyszłość. Senior rodu w dalszym ciągu, jak przez wszystkie lata, pozostaje blisko ziemi. Sieje, zbiera oraz przetwarza zboża. Syn zaś dogląda upraw warzyw i owoców oraz dystrybucji wszystkich produktów Naturplonu. Pilnuje również papierologii, której z każdym rokiem jest coraz więcej. Marzenia na dziś? Zatrudnić księgową i być jak najbliżej ziemi. Działać, tworzyć, widzieć jak wszystko rośnie i jak wędruje między ludzi. Proste marzenia!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz